Młoda dziewczyna. 21 lat. Mieszka sobie w małym miasteczku nieopodal Świdnicy. Stworzyła swój wyimaginowany świat, w którym była mamą trojaczków. Widzę ich zdjęcie-fajne dzieci-fajne, bo MOJE! Ukradła to, co jest mi najcenniejsze, tknęła strefy, której bronię jak lew. Poniosła karę!
Sierpień 2016
Październik 2016
Zapewne chciała ukraść kolejne zdjęcia trojaczków do swojej wyimaginowanej kolekcji. Była tak przekonywująca, że udało jej się oszukać czujne i weryfikujące wszystko adminki. Na szczęście bardzo szybko zareagowałam, na jej przyjecie do grupy i wyleciała z hukiem.
Kwiecień 2017
Doznałam szoku!
Ania miała w znajomych moją znajomą. Mamę trojaczków! Od razu widziałam, że panna Anna dalej bawi się w udawanie mamy trojaczków. Nie wiedziałam tylko, czy nadal wykorzystuje nasze skradzione zdjęcia. Napisałam do znajomej. Była jeszcze bardziej zszokowana niż ja. Ania oszukiwała ją od roku! Od roku miały ze sobą kontakt praktycznie dzień w dzień. Od roku rozmawiały, jak to jest być mamą trojaczków, wymieniały się doświadczeniami. Znajoma radziła jej odnośnie karmienia dzieci, pomagała rozwiązać różne problemy z trojaczkami. Po przeanalizowaniu jej wypowiedzi rzeczywiście można było wywnioskować, że coś jest nie tak, ale znajoma przyznała, że w życiu nie wpadła na to, że Ania ją oszukuje! Była wściekła! Zadeklarowała się, że pomoże mi rozpracować Anię. W ten sam dzień Ania oznajmiła znajomej, że spodziewa się... bliźniaków! Wyobraźnia pojechała po bandzie, prawda?:)
Tydzień wystarczył, abym wiedziała o niej wszystko!
Ania jest kuzynką, czy kuzynka jest Anią?
Zaczęłam się bawić w detektywa. Przeszukałam cały internet, w poszukiwaniu informacji o Ani. Wystarczyło Google, Facebook i system do monitorowania internetu. Wiedziałam gdzie mieszka, jak wygląda jej kamienica, gdzie lubi spędzać czas. Kim jest jej facet, mama, jej rodzeństwo. Co, kiedy i gdzie pisała. Wszystko! Miałam pewność, że ona jest kuzynką, a profil Ani jest jedynie narzędziem w jej rekach.
I nagle zrobiło mi się jej żal...
Sprawę oddaliśmy Karolinie, młodej, pełnej energii i pasji adwokat, która zgodziła się nam pomóc. Polecam ją z całego serca, zajęła się naszą sprawą w każdej kwestii i to w dużej mierze dzięki niej wygraliśmy!
Maj 2017
Takich spraw może być kilkanaście!
Ryzyko blogera
Uprzedzę kolejne hejterskie komentarze, podobne do tych, które pojawiły się pod postem, w którym wspomniałam o sprawie. To, że pisze bloga i publikuję (wspólną decyzją moją i męża) zdjęcia naszej rodziny nie uprawnia NIKOGO do kradzieży zdjęć i wykorzystywania ich w żaden niepowołany sposób. To karalne, jak przekonała się nasza Ania. Wizerunek stanowi szczególny rodzaj dobra osobistego chronionego, chronionego art. 23 i art. 24 Kodeksu Cywilnego. Ochrona wizerunku przysługuje każdemu człowiekowi niezależnie od wieku! Dzieciom, małoletnim również!
Jak mantrę powtórzę, w Internecie nikt nie jest anonimowy. Groźby, hejty, uporczywe nękanie, stalking, obraźliwe wpisy, cyberbullying - autorów tych działań można namierzyć. Mam nadzieję, że to nasza pierwsza i ostatnia akcja tego typu. Gdyby kiedykolwiek się powtórzyła, zrobię to samo. Będę walczyć o sprawiedliwość i doprowadzę sprawę do końca.
Ania dotknęła strefy, która jest dla nas najcenniejsza-naszych dzieci. Do dziś nie wiem, co nią kierowało. Co miała w głowie przez ten czas. Po co? Dlaczego? W jakim celu to robiła? Z nudów? Źle trafiła. Nie będę tego tolerować! Dobro naszych dzieci jest dla nas najważniejsze. Poniosła karę. Zasłużoną. Do swoich działań wykorzystała Facebooka - i na nim, publicznie musiała zamieścić stosowne sprostowanie i przeprosiny. Sprawa ujrzała światło dzienne, zapewne było jej mega głupio! Poniosła też karę finansową, jednak w minimalnym wymiarze, bo nie o to nam chodziło.

Ku przestrodze...
Na górnym print screenie jest imię ;)
OdpowiedzUsuńOj :) to nic, profilu już nie ma, a i tak był fikcyjny ;)
UsuńJestem w szoku...Próbuję zrozumieć tę kobietę, ale ciężko...Może sama nie może mieć dzieci i w taki chory sposób radzi sobie z tym? Nie wiem, ale żal mi jej, co nie zmienia faktu, że decyzja o ukaraniu jej była słuszna. Jak dla mnie powinna zostać skierowana jeszcze do psychologa.
OdpowiedzUsuńDługi czas próbowałam ją zrozumieć, jednak po krótkiej rozmowie i braku żalu, skruchy.. przestałam.
UsuńBrawo! Podziwiam, że dociągnęłaś całą sprawę do końca :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńDobrze że poniosła karę. Ja buziek moich dziewczyn nigdzie nie publikuję. Nie chciałabym, aby takie sytuacje miały u nas miejsce. A poza tym wychodzę z założenia, że o ochronie wizerunku każdy powinien decydować osobiście, a nie wiem czy dziewczyny chciałyby być pokazywane,są zbyt małe by o tym decydować ;)
OdpowiedzUsuńBrawo!!! Współczuję przeżyć, ale najważniejsze, że dostała nauczkę!
OdpowiedzUsuńNormalnie jestem w szoku,ale najważniejsze że dobrze się skończyło
OdpowiedzUsuńBrawo że udało ci się sprawę dociągnąć do końca ,to smutne że ludzie takie rzeczy wyczyniają
OdpowiedzUsuńmi też się zdarzyło że ktoś kopiowal zdjęcia dzieci teraz mam profil całkowicie ukryty dla nieznajomych i mam spokój
OdpowiedzUsuńSzok!!! Dobrze, ze nie odpuscilas!!
OdpowiedzUsuń