
Jedni twierdzą że pojawienie się dziecka (bądź trójki;)) nic nie zmienia. Inni twierdzą że wiele. W naszym przypadku dzieci wywróciły nasze poukładane życie do góry nogami, wystrzeliły je w kosmos.
Zmienia się wiele. Od zjedzenia śniadania z piątku w sobotę o 4 rano, po życiowe priorytety. Zmieniłam się ja. Zmienił się D. Zmieniło się całe nasze życie.
Kto powiedział że rodzic musi spać? Przez pierwsze dni spaliśmy kilka godzin, gdy mama z przyjaciółką i siostrą siedziały z dzieciakami. 2h snu działa cuda. Teraz jesteśmy matematykami. Po zakończonym karmieniu kalkulujemy czy a) opłaca się iść spać
b) opłaca się poleżeć
c) czy zdążymy zrobić mleko na kolejne karmienie.
Jeżeli karmienie idzie sprawnie, zajmuje nam pół h. Jeżeli żadne z dzieci nie ma ochoty spać - 3h. Kosmos! Udaje nam się pospać. Jest jeden warunek. Z dziećmi zostaje babcia lub ciocie. Inaczej snu nie można nazwać snem. To czuwanie.
Jedzenie. Człowiek bez jedzenia jest w stanie przeżyć 40 dni, bez wody ponad 3. Rodzic mam wrażenie przeżyłby kilkakrotnie dłużej. Zjedzenie śniadania, w całości, w ciszy - graniczy z cudem. One wyczuwają kiedy rodzice chcą zjeść, wypić ciepłą kawę, położyć się chociaż na sekundę rozprostować kręgosłup, nie mówiąc już o innych sprawach;)
Dzieci rosną jak na drożdżach! Nikodem waży już 4kg, dziewczyny równo 3.5kg! Mają swoje fazy. Codziennie mają wyznaczone dyżury;). Jedna maruda i dwóch asystentów. Zauważyłam bardzo zaawansowany poziom synchronizacji. Gdy zaczyna płakać jedno, dwójka się dołączy. To pewne. Ich popis możecie zobaczyć na instagramie, o TU ;)
Czas wolny to luksus. Wykorzystujemy go na prysznic, sen lub jedzenie. Godziny mijają ekspresowo. Zanim się obejrzysz, już kolejne karmienie. Dni mijają ekspresowo. Dopiero co zabraliśmy je do domu, a już minął miesiąc. Chce chwytać te chwile pełnymi garściami. Chce zapamiętać każdy moment. Tak długo o tym marzyliśmy!
Chcecie być z nami codziennie? Zapraszam na Instagram --> KLIK :)
Kochana wymiatasz! Domyślam się, że jest momentami hardcore. Uściski dla Was!
OdpowiedzUsuńpodziwiam Was bardzo, ja przy jednym grzecznym niemowlaku mam czasem ochotę wyjść i trzasnąć drzwiami, a mimo przespanych nocy i tak chodzę zmęczona. Trzymajcie się!!
OdpowiedzUsuńTak,czas wolny przy dzieciach to.luksus. I nie tylko w Waszej.sytuacji u mnie 14 mcy i.niespełna pięciolatka- też daja popalić
OdpowiedzUsuńJesteście niesamowici ! Trójka w domu to niezły armagedon, ale dajecie radę :) obserwuję Was na instagramie i oczywiście na blogu. Co mogę rzecz, podziwiam, życzę tyle siły i wytrwałości do 18 :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację - rozkoszuj się tym! Dzieci tak szybko rosną!
OdpowiedzUsuńwww.puffa.pl
A mi się zdaje, że ja przy dwójce na nic nie mam czasu :) Do poczytania jak sobie trochę pomóc: http://alergicznedziecko.pl/jak-nie-byc-matka-idealna/
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ja mam trójkę ale na dwa strzały :) Bliźniaki mają 4 miesiące. Jest przy nich sporo roboty, nie wyobrażam sobie ogarnąć trojaczki.
OdpowiedzUsuńMoje trojaczki mają już 3,5 roku i stwierdzam, że jak nie wstanę w nocy kilka razy to budzę się rano niewyspana (przespanie ciurkiem całej nocy powoduje u mnie mega niewyspanie :) ) a zimna kawa jest o wiele smaczniejsza niż ciepła (i ma ta zaletę, że można ją szybko wypić :) )
OdpowiedzUsuńJestem mamą 7-tygodniowego Szymona i muszę powiedzieć, że Twój wpis nieco mnie uspokaja. Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak i niewłaściwie postrzegam swoje macierzyństwo, ale... prawda jest taka, że wszystko się zmieniło.
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że jestem przygotowana psychicznie, mentalnie i fizycznie, ale mój synek stale mnie zaskakuje. Myślę, że to po prostu trzeba przeżyć na własnej skórze, by wiedzieć jak jest to trudne. Kiedy pomyślę, że Ty dałaś radę z trojaczkami... chapeau bas.