Dziś mamy 7 tygodni. Zmieniają się z dnia na dzień. Ważą po ponad 3 kg!!! Płaczą, jedzą, nie dają spać rodzicom, śmieją się od ucha do ucha - jak każde dzieci. Są naszymi oczkami w głowie. Są naszym największym szczęściem!
Nie wyobrażam sobie momentu powrotu męża do pracy. Mimo że piętro niżej jest zawsze pod ręką mama - nie wyobrażam sobie tego. SAMA będę ogarniała dzieci w dzień. Po nocach śni mi się moment gdy zaczynają płakać wszystkie na raz. Uwierzcie mi, Wtedy jest hardcore!
Zarzekaliśmy się że nie będziemy potrzebować pomocy. Sami chcieliśmy sprostać zadaniu. Sami karmić, przewijać, kąpać. Pfff.. pomoc mamy okazała się niezastąpiona po kilku godzinach dziećmi z domu. Możemy liczyć na pomoc mojej siostry i przyjaciółki. Są momenty że w sercu dziękuje Bogu że je mam. Ale o tym będzie kolejny, hardcorowy post. Napiszę Wam jak wyglądają pierwsze tygodnie z niemowlakami, wcześniakami.
Pieluszki kolorowe - Feedo.pl
Otulacze - Motherhood
Whisbear - szumiący miś :) !!!
Whisbear - szumiący miś :) !!!
Kojec - CebaBaby
Kliny do łóżeczek - Motherhood
mogę wiedzieć z jakiej firmy są foteliki/bujaki na Pani zdjęciach ?
OdpowiedzUsuńCudowna Rodzina <3
OdpowiedzUsuńA może jak wszystkie maluchy będą płakać na raz to dwójka to chusty a jedno na ręce?
OdpowiedzUsuńPiękni są!!! Dobrze, że masz mamę na dole, faktycznie. Gratuluję okładki w Nowiny Gminy :D
OdpowiedzUsuńPiękny ten wpis! Mówisz o tym, jak Ci ciężko, a jednocześnie nie narzekasz! Jesteście super dzielni, zwłaszcza Maluszki!!! Niesamowicie się cieszę, że Wasza historia - choć trudna - ciągle jest pozytywna!! Trzymam za Was mocno kciuki i wspominam Was w modlitwie!!! Siły życzę!!! :)
OdpowiedzUsuńOch, jak dobrze to pamiętam! Ze względu właśnie na krańcowe wyczerpanie, karmiłam piersią tylko 2 miesiące. Po prostu fizycznie nie dałam rady co 3 godziny wstawać, ściągać mleko, sterylizować sprzęt, a potem budzić dzieci, karmić, przewijać. Dla mnie zostawała godzina. Budziłam się przy laktatorze zalana mlekiem, wściekła. Poddałam się może dla jednych, ale sama wiem, że byłam potem dużo szczęśliwsza i miałam więcej energii dla moich maluchów. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńprześliczne dzieciaczki :) gratuluję i życzę duuuuużo radości!
OdpowiedzUsuńCudowne dzieciaki :) ja z moją małą córeczką demolką czasem nie daję rady więc mam nadzieję, że Wasze maluszki są spokojniejsze :) a przy małych dzieciach nawet jak jest jedno, pomoc jest bezcenna. Chociażby po to, żeby mama mogła odpocząć albo odespać. Powinno się wprowadzić taki zwyczaj, że młodym rodzicom przynosi się obiad, żeby sami mieli więcej czasu dla dzieci w tym najwcześniejszym okresie. Dużo zdrówka dla całej rodzinki
OdpowiedzUsuńPiękny wpis. Podziwiam za to jak sobie radzicie z maluchami :) One są cudowne!!
OdpowiedzUsuńO matko co za słodziaki!! Rozczuliłam się!! Chciałabym zobaczyć mojego Juniora już :( Niech zdrowo rosną ;) I dużo pozytywnej energii dla rodziców :)
OdpowiedzUsuńTwoje pierwsze bohaterskir posty po porodzie nieco mnie przerazily. Rodzicielstwo to nie wyscig po puchar. To ciezka praca kazdego dnia, nawet sobie nie wyobrazam jak ciezka z trojka. Zycze Ci duzo sily, wiary w siebie i umiejetnosci proszenia o pomoc. I duzo zdroeia dla Maluszkow. Mieliscie wielkie szczescie ze udało sie dotrwać tak długo:) powodzenia w codzienności i duuuzo siły.
OdpowiedzUsuńSłodkie....
OdpowiedzUsuńWitam Cię..Podziwiam Ciebie za ogromny optymizm który nie jest w niczym udawany..każde słowo na Twoim blogu jest przepełnione miłością:) Czytając Ciebie wspominam swoją ciążę. jestem mamą dwójki wspaniałych 1,5 rocznych bliźniaków Zosi i Frania..Mieliśmy bardzo podobnie..ciąża poród pierwsze chwile w domu i..myśl że damy radę sami. I wiesz co? Było bardzo ciężko ale daliśmy radę:) I Ty też dasz znajdziesz swój genialny sposób na Dzieci. Wiem że trójka to nie to samo co dwójka ale poradzisz sobie z pewnością! Nie panikuj bo jesteś wyjątkową MULTI-MAMĄ :) Gratulacje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń