Byłam zbita z tropu. Miałam nadzieję że we wtorek powtórzę test i będzie już beta powyżej pięciu. Planowałam jutro skoro świt lecieć do laboratorium. Planowałam, bo po powrocie okazało się że mam plamienia. Plamienia które idą w kierunku miesiączki.
Zrobiłam test, dla pewności, wiedząc że plamienia się zdarzają. Jedna kreska.
W 3 minuty odeszły marzenia, pragnienia, nadzieja i pewność że tym razem się udało. Po co to wyczekiwanie? Po co kosztowne wizyty w Klinice? Leki, zastrzyki po co? Przecież miało się udać..
W 3 minuty odeszły marzenia, pragnienia, nadzieja i pewność że tym razem się udało. Po co to wyczekiwanie? Po co kosztowne wizyty w Klinice? Leki, zastrzyki po co? Przecież miało się udać..
Nadzieja matką głupich, ale wiara czyni cuda!
Przykro mi.
OdpowiedzUsuńAga :) głowa do góry :* nikt nie powiedział że wszystko stracone, w tym cyklu się uda :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuństała czytelniczka :)
Emilia
Mam nadzieję że to będzie ostatni cykl starań.. :*
UsuńNie może się Pani poddawać! nie teraz, jak już tyle drogi za Panią, kiedyś musi się udać. Znam pary które o wiele dłużej się starały. I w końcu się udało, na Panią też przyjdzie czas;) i jeszcze będziemy oglądać gromadkę dzieciaczków ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia...
Gromadkę niekoniecznie:) Ale już nawet bliźniaki mogą być. Damy radę!
Usuńkochana nie zalamuj sie,czasem nie udaje sie za pierwszym razem.Wiem ze trudno sie nie nastawiac,ale to dopiero początek - napewno Wam sie uda!
OdpowiedzUsuńDzięki kochana :* mam taką nadzieję!
UsuńEj kochana to naprawde nie jest tak nie łam się plemienia tez o niczym nie świadczą a nawet jeśli to i tak wam się uda jak nie teraz to niedlugo !!!! Wierze w to i trzymam kciuki ;*
OdpowiedzUsuńMadziu, dziś to już nie są plamienia. To najstraszniejszy okres od 10 lat..
Usuńtesty tez czasami kłamią... głowa do góry! pamietaj przyszla mamo,ze wszystko przychodzi w nieoczekiwanym momencie! <3 :*
OdpowiedzUsuńMoje dziecko będzie miało charakterek po mamusi.. robi co chce i kiedy chce:P Nawet swoje przyjście na świat ma już zaplanowane wtedy kiedy MU najlepiej..
UsuńNapewno sie uda !
OdpowiedzUsuńMusi ! trzymam kciuki !
Ps. podgladam was od dawna :)
:*
UsuńZ każdym cyklem jesteś bliżej celu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że te wyczekiwanie przełoży się potem na lekki poród:)
Usuńmy dwa lata kocchaliśmy sie beZ zabezpieczen i ja niby nie moglam zajsc w ciaze i masz tu traf po 2 latach zaszlam w ciaze i teraz mam sliczna 7 msc córkę !!! Tobie tez sie uda !!!
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję!
UsuńMy staralismy sie ponad 5 lat. Zaczelismy z mezem starania o dzidzie jak skonczylam 18 lat. Kazda miesiaczka vyla dla mnie trauma, kkoszmarem. Kazda wiadomość o ciąży wśród znajomych byla jak cios w serce. Moge domyslac sie co czujesz. Wierze w to ze Wam sie uda. Trzymam mocno kciuki. I wiem ze będziesz szczęśliwa Mama. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:*
UsuńKochana ,nie poddawaj się! w końcu się uda <3
OdpowiedzUsuń:*
UsuńKochana niedługo u mnie na logu pojawi się historia mojej wspólokatorki z patologii ciąży. Zgodziła mi się ją opowiedzieć i będę mogła opublikować - dziewczyna zaraz rodzi, a miała minimalne szanse na ciążę, więc głowa do góry! :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością! Daj znać jak się pojawi !
Usuńkochana uszy do góry ! to znak że musisz jeszcze troszkę poczekać :*:) cierpliwości duuuzo cierpliwości:*:*
OdpowiedzUsuń:*
UsuńGłowa do góry!!! Czasem jak czegoś bardzo pragniemy to przychodzi to później:) najlepiej zdystansuj! A wtedy samo .wyjdzie :) trzymam za ciebie kciuki :) bardzo bardzo!
OdpowiedzUsuńCiężko mi się wyłączyć na maxa. I tak wyluzowałam już bardziej niż rok temu - wtedy to wariowałam normalnie. Damy radę!:*
UsuńJa wierzę że się uda,jak nie za drugim to za kolejnym!moja koleżanka miała podobny problem,zaszła w ciążę w 3 cyklu i urodziła ślicznego zdrowego synka :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że i ja zakończę starania na maksymalnie 3 cyklu z clo..
UsuńNigdy się nie poddawaj!
OdpowiedzUsuńhttp://demotywatory.pl/uploads/201201/1327389056_by_Malva1987_600.jpg
Nie poddamy się!:)
UsuńProszę się nie przejmować, wiem że łatwo się mówi. Mój przypadek świadczy o tym, że cuda się zdarzają. Na początku 2010 miałam przeprowadzony zabiek na jajnikach (podejrzenie o endometrioze a może nie, lekarze nie mieli pewności). Jedno było pewne według lekarzy dzieci mieć raczej nie będę, musiałby by się zdarzyć cud. Do tego wiecznie na lekach gdyż nie należę do osób tryskajacych zdrowiem. No i cud się zdarzył. Mój cud 14 lipca skończył 8 m-cy. Nie wierzyłam w to co mówili lekarze. Ja wiedziałam, że będę mieć dziecko. Bardzo tego pragnęłam ale nigdy się nie nakręcalam. Wychodziłam z założenia, co ma być to będzie. Proszę troszkę się zrelaksować, wyluzować a napewno się uda. Trzymamy kciuki i pozdrawiamy :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za słowa pocieszenia. Też czekam na ten mój cud:)
Usuń:******
OdpowiedzUsuń:**
UsuńWłaśnie niedawno pisałam u mnie, że każde moje dzieciątko sie na teście nie chce pojawiać zbyt szybko ;) potem lekka bladziucha kreseczka. Dopiero po ho ho ho... się ujawniają ;)
OdpowiedzUsuńMoje jakoś na razie nawet na beta HCG ujawnić się nie chce..:)
UsuńJa nie robiłam, bo jak w końcu były na teście, to już na usg było widać :D Trzymam kciuki. Wiesz, że czasem to w głowie siedzi?
UsuńSzczerze, to byłam pewna, że się uda... Ale i tak wierzę, że niedługo upragnione dwie kreseczki się pojawią. Niby o wszystko wiele łatwiej, kiedy się człowiek nie nakręca, ale jak tu się nie nakręcać - wiem po sobie. Ja marzę o drugim, ale mój mężuś na razie nie koniecznie więc czekam, tylko zobaczymy jak długo, żeby z moją chorobą nie okazało się, że już jest za późno, przecież łatwiej nie będzie.
OdpowiedzUsuńDokładnie - ja tez nie dam rady "przestać myśleć" - nie dam rady.. 3mam za Ciebie kciuki :*
UsuńJa też się dołączam do reszty Kobietek i życzę szczęścia.
OdpowiedzUsuńJedynie co mogę powiedzieć, to współczuję i wiem co czujesz ponieważ ja też przez to wszystko przechodziłam. Tylko u mnie był inny przypadek... Przez pięć lat od ślubu staraliśmy się z mężem o dzidziusia i nic. Zmiana lekarzy, podejrzenie endo., itd. Clo. pregnyl i duphaston i nic - złudzone nadzieje. W końcu trafiliśmy do tej samej kliniki co Wy. W końcu ktoś zajął się mną profesjonalnie. Zlecone badania - nasienia, hsg, monitoring owulacji. U mnie było ok, jedynie u męża nasienie poza normą. Zdecydowaliśmy się na inseminację - 2x. I nic, znowu rozczarowanie.
W końcu postanowiliśmy podejść do in vitro. Mieliśmy ładne zarodki - podano mi tylko jeden. I moja nadzieja ma już dziś 4 lata :) Niestety reszta się nie nadawała do mrożenia.
No cóż czas na kolejne dziecko... Więc znowu cała procedura, obolały brzuch od zastrzyków i kolejne wizyty w klinice na monitoring, a mam dosyć sporo - 250km w jedną stronę.... Czego się nie robi dla upragnionej @.
Przyszedł czas na transfer - piękne zarodki (było ich kilka), więc podano 2, resztę wysłałam na zimowisko :) . Czekałam... i nic!!! Zaczęłam plamić... Moja nadzieja legła w gruzach po pierwszej udanej próbie zakończonej ciążą.
Podeszliśmy do kolejnej i kolejnej i tak w kółko. Po tych 5 razach straciłam nadzieję, byłam załamana, świat mi się już walił.... Jeszcze na dodatek został tylko ostatni mrozaczek. Ostatnia nadzieja.. Tym razem już sobie odpuściłam , wyjechaliśmy na morze, więc przekopałam pół plaży z córką i mężem. Mąż widząc moją niepewność w oczach, tak mi zorganizował czas, że zapomniałam....
Po powrocie zrobiłam test i zobaczyłam upragnione II. Udało się. Teraz mogę powiedzieć, że było warto.
Życzę Ci więc wytrwałości i siły - one są najważniejsze w drodze do upragnionej ciąży. Nie jesteś sama, co 3-4 boryka się z podobnymi problemami. Jedyne co to się nie poddawać i być silnym.
Syn mój za pierwszym razem udał się, natomiast drugie dziecko tak bardzo chciałam, że przez 6 miesięcy nie mogliśmy. Dopiero gdy ja odpuściłam sobie totalnie to się udało. Trzymam kciuki i pozdrawiam z Łomży :) bo Ty jesteś z Białegostoku? Też Aga
OdpowiedzUsuńGłowa do góry! najważniejsze to sie nie poddawać i iść do upragnionego celu.
OdpowiedzUsuńnajlepiej nie myśleć o tym przez jakiś czas, bo marzenia spełniają sie w najmniej oczekiwanym momencie!
Trzymam kciuki i pozdrawiam!
Zuza
Ja pierwszą ciąże poroniłam i świat mi się zawalił! Miałam złudne nadzieje, że znów zajdę w ciążę, że ją utrzymam... Bałam się, ale po trzech latach jest :) Moja kruszynka w brzuszku kończy już 36 tygodni i jeszcze w tym miesiącu się urodzi :) Pozdrawiam i życzę wytrwałości!
OdpowiedzUsuńGratuluję !!:))
UsuńTrafiłam dziś na tego bloga, gdyż należę do grona starających się od kilku miesięcy. Na razie znów (pomimo moich wszystkich książkowych objawów upragnionej ciąży ;)) miesiączka nadeszła, a więc kolejny cykl starań czas start! I tak mocno trzymam kciuki za wszystkie Nas, które łączy to samo wielkie marzenie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOooo miło mi !:* W takim razie sobie i Tobie życzę owocnych starań :)))
OdpowiedzUsuń