W tym oto dniu, po 22 miesiącach znajomości powiedzieliśmy sobie " TAK" :)
Jak większość par XXI wieku poznaliśmy się w Internecie, na jednym portalu "randkowym":) Dziwne,prawda:P Jeszcze dziwniejsze jest to, że wiadomość od mojego Męża dostałam w dniu, w którym przypomniałam sobie o istnieniu tego konta. Zalogowałam się z zamiarem usunięcia konta :)
I tak zaczęła się nasza historia.
Jak już przywiózł rzeczy, tak został !:) Mieszkam w wielkim domu, także nie było problemu z lokalizacją, rodzice też nie mieli nic przeciwko. W końcu od początku skradł ich serce:)
Po 6 miesiącach (4.01) od poznania usłyszałam magiczne pytanie - tak, tak zgodziłam się zostać jego żoną !:) Jak wyglądały oświadczyny, napisze może innym razem:)

Zaczęliśmy planować ślub i wesele:) W 2 tygodnie miałam zaplanowane już wszystko, od A do Z :) Żałowaliśmy trochę że wyznaczyliśmy sobie datę dopiero za niecałe 1.5 roku. Ale w miarę szybko zleciało :)
Dzień ślubu był najpiękniejszym dniem mojego życia! Wszystko, ale to wszystko było tak jak sobie zaplanowaliśmy! Stało się to oczywiście dzięki rodzinie, przyjaciołom, naszym świadkom!:) Mój przyszły Mąż zaskoczył mnie niespodziankami, co uczyniło ten dzień jeszcze bardziej wyjątkowym!
Na przysiędze oboje nie mogliśmy powstrzymać śmiechu, inni płaczą, łamie im się głoś - my śmialiśmy się wniebogłosy !
Wesele do białego rana, poprawiny na drugi dzień równie udane !:)
Kolorem przewodnim był róż - mąż nie miał nic przeciwko. Róż na butach, bukietach, kwiatach na sali, balonikach z helem, na torcie - co widać na załączonym obrazku :)

To był najwspanialszy dzień w naszym życiu! :) Teraz czekamy na drugi najwspanialszy dzień - aż przyjdzie na świat nasze dziecko :)

W wielkim skrócie - nasza wspaniała historia :)
piękne zdjęcia ślubne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :**
Usuńzdjęcia są nieziemskie i z pomysłem :) historia naprawdę wspaniala :) ja swojego zobaczyłam na wf. podobał mi sie bo jako jeden z nielicznych miał niałe skarpetki i adidasy a nie trampki haha ;) dałam mu ksywę SPODENECZKI bo nie wiedziałam jak miał na na imię nasze drogi się skrzyżowały ale przez niedomówienie rozeszły raz dwa...po 2 latach jednak znów sie spotkaliśmy i tak zostalismy :) to już 6 lat :)
OdpowiedzUsuńKINGA
ah :)))
OdpowiedzUsuńTez poznalam meza przez internet na jakims czacie z tym ze to bylo jakies 12 albo nawet 13 lat temu... ;)
OdpowiedzUsuń