Kontrola najlepszą formą zaufania. Gdy dzieci chorują, rodzice postawieni są w najwyższy poziom gotowości. Jest jedna rzecz, którą każdy rodzic musi zrobić podczas choroby dziecka, tuż po wizycie u lekarza.

Zawsze, ale to zawsze sprawdzajmy leki, jakie mamy podać dziecku! Sprawdzajmy trzy razy!
Pierwszy raz po przepisaniu ich przez lekarza-sprawdzajmy odpowiednią dawkę zapisaną dziecku, drugi raz po wydaniu leku przez farmaceutę, a trzeci raz po przed podaniem ich dziecku. Upewniajmy się, że lek, który podajemy, jest tym zaleconym.
Wypadki się zdarzają. Wczoraj po raz kolejny zobaczyłam w wiadomościach informację o tym, że policja szukała rodziców małego dziecka. Farmaceuta, który wydał im lek, zorientował się, że wydał niewłaściwą dawkę leku. Pod adresem z recepty nie zastał rodziców, powiadomił policję. Na szczęście udało się odnaleźć rodziców dziecka przed podaniem leku.
Od prawie 2 tygodni walczymy z zapaleniem płuc całej trójki. Gdy trafiliśmy na SOR, Nikodem dostał inny antybiotyk niż dziewczyny. Dziewczyny różnią się 1.5 kg wagi, dostały inne zalecane dawki, z tym że... lżejsza Oliwka dostała większą dawkę niż Lena! Na szczęście w porę zauważyłam błąd, sama wyliczyłam odpowiednie dawki i skonsultowałam je z naszą pediatrą. Pamiętam dawkowanie leków, które znam, mimo to, zawsze podczas choroby zapisuję nazwy wszystkich leków, dawek, godzin na dużej kartce i wieszam ją na lodówce. Mimo że kolejny już raz podaję te same leki, zawsze sprawdzam lek i dawkę. Zapisuję dawkowanie z imieniem dziecka także na opakowaniu leku. Na zapas. Raz przytrafił się nam niedopuszczalny błąd podczas choroby dzieci. Przyznałam się do niego w TYM poście. Nauczeni doświadczeniem, wyznajemy zasadę, że zawsze tylko jedno z nas zajmuje się podaniem leku dzieciom.
Różnica nie była duża, ale jednak lekarz na SOR popełnił błąd. Gdyby zalecenia dotyczyły innego rodzeństwa z większą różnicą wieku, wagą sytuacja mogłaby być poważna. Choroba dziecka to maksymalnie wymagający czas. Nocne czuwanie, brak snu, troska i całodobowa opieka. Jednak to głównie na nas leży obowiązek sprawdzania leku, który musimy podać dziecku.
Wyznaję zasadę, że lepiej sprawdzić o dwa razy za dużo, niż raz za mało.
Przydarzyły się Wam takie pomyłki?
Ja mam za sobą pierwszą chorobę córeczki. Wszystkie etykietki lekarstw czytałam kilkanaście razy. A w trakcie robienia inhalacji po kilka razy sprawdzałam czy aby na pewno podaję dobre dawki... potwierdzam: kontrola najlepszą formą zaufania!
OdpowiedzUsuń