Dobra organizacja całego dnia to podstawa. Dobrze zaplanowany dzień jest skazany na sukces. Nienawidzę sytuacji, gdy obowiązki piętrzą się, a ja nie mam chwili dla siebie. Po półtora roku bycia mamą doszłam do perfekcji. Organizacja to podstawa!

Zawsze zapisuję w kalendarzu wszelkie wizyty, kontrole, ważne daty, urodziny, wyjazdy D. Lubię na początku każdego miesiąca wiedzieć jak mam zaplanować całą resztę. Uwierzcie mi, wyjazd gdziekolwiek z trójką maluchów, szczególnie zimą, to nie lada wyzwanie.
Pokażę Wam kilka banalnych, prostych trików, które pozwalają mi zaoszczędzić trochę czasu. Minuta do minuty, kwadrans do kwadransa i w ciągu tygodnia mam kilka dodatkowych godzin wolnego czasu. Mój czas jest na wagę złota, jak mawia moja teściowa :)
Ten trik sprzedała mi teściowa. Po skończonym praniu, wyciąga je i kładzie na kupce. Jedno na drugie, większe rzeczy składa na pół. Wilgotne pranie leży tak 30 minut i jest idealnie proste!!! Rozwieszam je potem za końce na suszarce i prasować już nie muszę.
Spodenki przy spodenkach, skarpetki na oddzielnej części suszarki rozwieszone parami, bluzeczki do bluzeczek itp. Co mi to daje? Skarpetki się nie gubią (poza 13 skarpetkami, które nie mają pary;)), pranie zbieram w sekundę, nie tracę czasu na sortowanie prania przed włożeniem do szafy. Nie prasuję, szkoda czasu, stosuję punkt 1.
Długo zajęło mi przyzwyczajenie D. do tego systemu. Wrzucał do kosza na pranie, jak popadnie. Wywrócone na lewą stronę skarpety były powodem niejednej sprzeczki. Nauczył się jednak bardzo szybko:) Dziś mam oddzielne kosze na nasze brudy i dzieci. ZAWSZE wywracam ciuchy przed włożeniem do kosza, dzięki temu nie tracę czasu na sortowanie prania przed włożeniem do pralki, tylko ładuję w minutę.
To moja ulubiona forma oszczędzania czasu. Dzieci jedzą za pół przedszkola, pół dnia spędzam w kuchni. Potrafią zjeść porcję zaplanowaną na dwa dni, w jeden dzień. Gotuję, gotuję, kroję, doprawiam, podaję, sprzątam i ciągle słyszę "mniam mniam". Obiady na dwa dni są wybawieniem, zawsze drugiego dnia mam nieco wolniejszy dzień.
Robiąc kawę, czekając, aż zagotuje się woda - ogarniam kuchnie. Łazienkę sprzątam podczas kąpieli dzieci. Zmywarkę zapełniam od razu, nie wstawiam brudnych naczyń do zlewu. Kończąc gotować obiad, mam już posprzątaną kuchnię.
Wyobraźcie sobie, jak może wyglądać salon po całym dniu zabawy trojaczków. Istny armagedon! Zawsze przed zaczęciem wieczornego rytuału - sprzątamy wspólnie w formie zabawy. To uczy i przynosi korzyści. Sprzątają zabawki, układają lale i pieski. Odnoszą kubeczki z piciem. Nikodem odkurza (klik:)). Gdy dzieci zasnął, mam już ogarnięty dom :) Szkoda mi wolnego, wspólnego wieczoru na porządki. Jedyne co robię, to nastawiam zmywarkę.
Mają siebie, to jest najpiękniejsze w posiadaniu wieloraczków. Zaczynają się fajnie wspólnie bawić, nie kłócą się zbyt często. Uwielbiają wspólnie zeskakiwać z kanapy, włazić na stoliki, broić, wywalać całą zawartość komód.. ale i czytać książeczki, urządzać wyścigi samochodów. Gdy widzę, że wspólna zabawa idzie im całkiem nieźle, mogę bez obaw wyjść z salonu, spuścić ich na chwilę z oczu i zająć się obowiązkami. Często w tym czasie robię punkt 4 :) Ostatnio jednak wykorzystuję ten czas na wypicie kawy w świętym spokoju! o tak!
Od godziny 20 ogarniam swoje sprawy, bloga, maile, zakupy online. Odpoczywam, wtedy odpoczywam. W końcu cisza, spokój, mąż bok gra w czołgi, w tle leci "na wspólnej". Mam dużą podzielność uwagi (przy trójce to bezcenne). Wykorzystuję czas przeznaczony na pracę maksymalnie. Robię sobie listy "To do" i wypełniam punkt po punkcie.
Mimo, że większość prac w domu wykonuję ja, z wielką chęcią odstępuje czasem od tej zasady. Mam męża, mąż ma dwie ręce i równie dobrze może ogarnąć dom, wstawić zmywarkę czy zrobić kolację!
Moje ulubione motto! Uwierzcie mi, w momencie, kiedy zaczęłam wcielać je w życie, moja żywicowa przestrzeń nagle zaczęła się sama ogarniać. W kilka dni zrobiłam większość odkładanych zadań, od głupiego umówienia wizyty u lekarza, sprzątnięcia komody czy szafki z przyprawami. To działa, cholernie dobrze działa! Moja produktywność wzrosła o 200%! Mam wrażenie, że robię kilka razy więcej w ciągu dnia niż dotychczas. Robię to lepiej, szybciej efektowniej, a w związku z tym...
Pokażę Wam kilka banalnych, prostych trików, które pozwalają mi zaoszczędzić trochę czasu. Minuta do minuty, kwadrans do kwadransa i w ciągu tygodnia mam kilka dodatkowych godzin wolnego czasu. Mój czas jest na wagę złota, jak mawia moja teściowa :)
1. Jak wyprasować pranie bez prasowania?
Ten trik sprzedała mi teściowa. Po skończonym praniu, wyciąga je i kładzie na kupce. Jedno na drugie, większe rzeczy składa na pół. Wilgotne pranie leży tak 30 minut i jest idealnie proste!!! Rozwieszam je potem za końce na suszarce i prasować już nie muszę.
2. Pranie rozwieszam tematycznie.
Spodenki przy spodenkach, skarpetki na oddzielnej części suszarki rozwieszone parami, bluzeczki do bluzeczek itp. Co mi to daje? Skarpetki się nie gubią (poza 13 skarpetkami, które nie mają pary;)), pranie zbieram w sekundę, nie tracę czasu na sortowanie prania przed włożeniem do szafy. Nie prasuję, szkoda czasu, stosuję punkt 1.
3. Sortowanie brudów od razu
Długo zajęło mi przyzwyczajenie D. do tego systemu. Wrzucał do kosza na pranie, jak popadnie. Wywrócone na lewą stronę skarpety były powodem niejednej sprzeczki. Nauczył się jednak bardzo szybko:) Dziś mam oddzielne kosze na nasze brudy i dzieci. ZAWSZE wywracam ciuchy przed włożeniem do kosza, dzięki temu nie tracę czasu na sortowanie prania przed włożeniem do pralki, tylko ładuję w minutę.
4. Obiad na 2 dni
To moja ulubiona forma oszczędzania czasu. Dzieci jedzą za pół przedszkola, pół dnia spędzam w kuchni. Potrafią zjeść porcję zaplanowaną na dwa dni, w jeden dzień. Gotuję, gotuję, kroję, doprawiam, podaję, sprzątam i ciągle słyszę "mniam mniam". Obiady na dwa dni są wybawieniem, zawsze drugiego dnia mam nieco wolniejszy dzień.
5. Nie marnuję czasu
Robiąc kawę, czekając, aż zagotuje się woda - ogarniam kuchnie. Łazienkę sprzątam podczas kąpieli dzieci. Zmywarkę zapełniam od razu, nie wstawiam brudnych naczyń do zlewu. Kończąc gotować obiad, mam już posprzątaną kuchnię.
6. Dzieci sprzątają!
Wyobraźcie sobie, jak może wyglądać salon po całym dniu zabawy trojaczków. Istny armagedon! Zawsze przed zaczęciem wieczornego rytuału - sprzątamy wspólnie w formie zabawy. To uczy i przynosi korzyści. Sprzątają zabawki, układają lale i pieski. Odnoszą kubeczki z piciem. Nikodem odkurza (klik:)). Gdy dzieci zasnął, mam już ogarnięty dom :) Szkoda mi wolnego, wspólnego wieczoru na porządki. Jedyne co robię, to nastawiam zmywarkę.
7. Wykorzystuję czas samodzielnej zabawy dzieci na ogarnięcie domu
8. Czas na pracę wykorzystuję maksymalnie
9. Dzielę się obowiązkami
10. Co zajmie mi mniej niż 5 minut, robię od razu, nie odkładam na wieczne jutro
Moje ulubione motto! Uwierzcie mi, w momencie, kiedy zaczęłam wcielać je w życie, moja żywicowa przestrzeń nagle zaczęła się sama ogarniać. W kilka dni zrobiłam większość odkładanych zadań, od głupiego umówienia wizyty u lekarza, sprzątnięcia komody czy szafki z przyprawami. To działa, cholernie dobrze działa! Moja produktywność wzrosła o 200%! Mam wrażenie, że robię kilka razy więcej w ciągu dnia niż dotychczas. Robię to lepiej, szybciej efektowniej, a w związku z tym...
Większość Jakbym o sobie czytała , też gotuje zawsze na dwa dni :)Muszę tą 10 dopracować. Pozdrowienia z Kaszub dla całej trójeczki
OdpowiedzUsuńBardzo fajny masz plan na to porządkowanie. Muszę wdrożyć u siebie.
OdpowiedzUsuń