Wiem że to co napisze spowoduje u Was wywalenie gałek ocznych... ale.. ja dopiero teraz zaczynam cieszyć się macierzyństwem!!!!!!!
Dzieci od pierwszych chwil na tym świecie przeszły wiele. Przedwczesny poród, miesiąc spędzony w szpitalu. Pierwsze dni, tygodnie bez mamy i taty. Samotne noce i tęsknota. Po wypisie do domu chciałam nadrobić ten czas potrójnie. Byliśmy 24h/dobę tylko dla dzieci. Nie wyobrażałam sobie zostawić ich nawet na chwile. Po długim czasie zrobiłam sobie pierwsze wychodne. Z przymusu, nie dla przyjemności. Myślami i tak cały czas byłam z nimi.
W moim życiu nastąpiła rewolucja. Tak po prostu, z dnia na dzień. Znalazłam wpis, który totalnie zmienił moje myślenie. Zaczęłam być dla dzieci! Jak to wyglądało do tej pory?
.. i wtedy trafiłam na ten wpis. Poradziłam się innych potrójnych mam jak radzą sobie z usypianiem dzieci. Usiadłam wieczorem na tarasie, pomyślałam chwilę.. Rano wstałam i zaczęłam naszą rodzinną rewolucje!
Usypiam dzieci w łóżeczkach, sama, z białym szumem. Odpadają w kilka minut. Oczywiście, czasami wezmę na ręce, utulam, ponoszę chwilę.. ale finalnie udaje mi się uspać maluchy własnymi siłami. Do tej pory byłam zawsze zależna od kogoś, kto mi w tym pomoże. Teraz jestem wyzwoloną matką;)
W dzień jestem z nimi sama. Jestem z NIMI. Nie widzicie różnicy? Ja widzę. Nie siedzę z boku obserwując jak bawią się wspólnie. Bawię się razem z nimi! Jestem teraz jak ich kumpela, nie tylko matka-opiekun. Fajnie jest! Odżyłam! mega odżyłam! Pierwszego dnia rewolucji babcia i prababcia przychodziły ze 20 razy, czy aby na pewno nie potrzebuję pomocy. D. wysłał kilkanaście smsów z pracy, czy jeszcze żyje:) A ja za każdym razem z uśmiechem na twarzy odpisywałam że tak, i jest fajnie!
Odżyłam! Zmieniłam myślenie! Już się nie boję. Zaczęłam cieszyć się macierzyństwem na maksa. Łapię wszystko garściami! Chłonę jak gąbka wszystkie uśmiechy, śmiechy i tulenia.
Zajebiście jest być mamą! Prawda?! :)))
100% prawdy w tym twoim poście :)Kiedy urodziłam pierwsze dziecko miałam kupę czasu na czerpanie radości z macierzyństwa . Kiedy pojawiły się bliźniaczki to przy takim natłoku obowiązków ciężko było mi się cieszyć macierzyństwem . Teraz kiedy mają 10 msc jest mi o wiele łatwiej . Wspaniale że twoja trójeczka zasypia sama w łóżeczkach , u mnie to nadal sfera marzeń . Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, mam pieciolatke w domu i półtora roczne dziecko. I komuś mogło by się wydawać że to pikuś ale każda mama swoje musi przejść. Ty masz trójkę dzieci i można zazdrościć trzech uśmiechów ale każda mama zdaje sobie sprawę z tego ile jest pracy przy jednym dziecku a co dopiero trójce. Żadna chwila utracona nie wróci ale warto się cieszyć i cieszę się że odnalazłas się w tym wszystkim. Że jesteś szczęśliwa i trzymam kciuki by było tak zawsze. Trudne chwile przyjdą jeszcze nie raz ale... My kobiety mamy w sobie siłę. A Ty w szczególności. Życzę Wam samych radosnych chwil, bez strachu i lęku :) trzymaj się dzielna kobieto!
OdpowiedzUsuńTak z innej beczki, dlaczego te dzieciaczki są zawsze ubrane na dworzu jakby było -20??? Czy u was naprawdę jest aż tak zimno?? Moim synek i ja od miesiąca mamy schowane kurtki i czapki,a dzisiaj to krótki rękaw i cienkie leginsy, lato na całego :-) pozdrawiamy trojaczki!
OdpowiedzUsuńMieszkamy w Polskiej Syberii, nie wiedziałaś?:) Jak jest zimno to kurtki zakładam. Czapki ngdy wiatr, bo ciągle dopadają nas zapalenia ucha. A i tak ściągają.. Czapka od zawsze wróg numer jeden.. i skarpetki.. numer dwa:)
UsuńA mogłabyś więcej napisać jak wygląda usypianie?;)
OdpowiedzUsuńDaj mi jeszcze tydzień... Żebym za szybko nie zapeszyła:) na pewno napisze, bo to odmieniło totalnie nasz dzień!:)
Usuńwiesz.....radzę poczytać blog DRUŻYNY A - mama trojaków też z kwietnia tylko urodzone rok wcześniej przed Twoimi dzieciątkami,nie gniewaj się, ale wystarczy kilka postów tej mamy abyś się przekonała, że można być szczęśliwą mamą bez tego wpisu i Twoich obaw.myslę że trochę pokory nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńMoje sa z 34tc.. z czerwca. Olek, Ania i Ala przyszły na świat w 25 tc, także przy trojakach to nie porównanie. Mysle że nie do końca zrozumiałaś o co mi chodziło we wpisie.. Ale cóż;)
UsuńDo 3 miesiąca życia mojego syna wyglądałam jak zombie, cały dzień chodziłam w koszuli nocnej. Nie potrafiłam zorganizować dnia, a maluch nie chciał spać, a jak już usnął bujany, to po 15 minutach był gotowy do zabawy. Te miesiące mogę nazwać tylko "PŁACZ, RYK I BUJANIE". Ale powiedziałam stop i dopiero teraz cieszę się macierzyństwem. Dziecko zasypia samo (też przy szumie), a ja mogę ubrać się rano i wypić ciepłą kawę. Fajnie jest być mamą!
OdpowiedzUsuń