Po skończeniu przez trojaczki 5 miesiąca zaczęliśmy wprowadzać do ich diety nowości. Na pierwszy rzut poszła marchewka - spotkała się z miłym przyjęciem. Marchewka w parze z ziemniaczkiem - także. Potem mama zaserwowała brokuły - i została wrogiem trojaczków numer 1! Po tym incydencie każdy posiłek był przyjmowany z wielką nieufnością. Mięsko spowodowało rozdziawienie buzi na 10 minut, i za nic w świecie nie dało się ich przekonać do spróbowania i przełknięcia. Na szczęście już jest lepiej :) Marchewka po 3 tygodniach znudziła się, na talerz wjechały obiadki. Hitem jest indyk, ziemniak i dynia. Na drugim miejscu gotowana ryba, z ziemniakiem i odrobiną pietruszki. A obiady mamy są bee. Próbuję, przemycam cokolwiek, oszukuję jak mogę. Nie i koniec. Dam im czas, mam nadzieję że się odmieni :)
A teraz pokażę Wam kilka gadżetów które ułatwiają mi karmienie. O dziwo, trojaki uwielbiają jeść razem. Jest wtedy istny sajgon, ale czego nie robi się.. żeby dzieci zjadły:)
1. Gdzie jemy?
Na początku karmiłam ich w bujaczkach. Z bujaczków już dawno wyrośli, także przyszedł czas na krzesełka do karmienia. Już jakiś czas temu zorientowałam się w temacie, i na oku miałam dwa. Peg Perego Prima Pappa Zero 3 i Polly 2w1 od Chicco. Ostatecznie wybraliśmy Polly. Z firmy Chicco mamy wiele rzeczy (chociażby przekochany wózek URBAN - klik) , ze wszystkich jesteśmy mega zadowoleni, także jakość i sentyment wygrywa:)
Zależało mi na kilku ważnych cechach:
- bezpieczne, duże siedzisko.
Moje wcześniaki nadrabiają wagowo bardzo szybko, aktualnie noszą rozmiar 68/72.. Zależało mi na takim foteliku który posłuży nam bezpiecznie już teraz. I Tu Polly ma 2 warstwy tapicerki. Gdy podrosną, zdejmę jedną. Na razie bardzo wygodnie siedzi im się w podwójnym fotelu:)
- regulowane siedzisko - chociaż to nie było konieczne. Ale przyznam szczerze że przydaje się takie rozwiązanie. Lena uwielbia siedzieć przed drzwiami balkonowymi właśnie w krzesełku. Rozkładam jej wtedy siedzisko na półleżąco i ..dziecka nie ma przez pół godziny! PÓŁ GODZINY ! :O
- regulowana wysokość - żeby posłużyło kilka lat. Teraz mamy krzesełko na najwyższym poziomie. Jest mi wygodniej tak karmić dzieci.
- łatwe w składaniu - przy trójce dzieci każda sekunda jest cenna
- lekkie - codziennie dźwigam prawie 3x8 kg. Inne ciężary ograniczam :)
- musi zajmować mało miejsca. Nasz salon i tak wygląda jak.. pokój dziecinny. Pół sofy dostało eksmisję, stolik poszedł w kąt. Parkujemy tam 2 wózki, na pół pokoju rozłożona jest mata.. także krzesełka musiały zajmować naprawdę niewiele miejsca:)
- duża tacka - teraz nie jest konieczna, ale przy wprowadzeniu metody BLW będzie nieoceniona:)


2. Czym jemy
Tu niezawodny jest zestaw od Fisher Price. Polecam Wam szczególnie kubeczki niekapki - Nikodem od razu załapał o co chodzi z piciem z kubeczka, dziewczyny też szybko. Łyżeczki których używamy spisują się znakomicie. Można je wyginać we wszystkie strony. Zawsze karmię dzieci jedną, drugą daję w rękę. Moją zostawiają w spokoju, bawią się swoją:)
3. Brudasy
Krajobraz po karmieniu przypomina armagedon:) Dzieci upeplane, tacka upeplana, mama też, krzesełka tak samo! Do karmienia przygotowuje: chusteczki nawilżone, pieluchę tetra, ręcznik papierowy.
Dzieciom zakładam śliniaki. Mam kilka zestawów. Nie sprawdziły się u nas ortalionowe. Wzbudzały za duże zainteresowanie:) Zwykłe, szmaciane śliniaki zakładam zawsze pod pasy zabezpieczające od krzesełek. Dzięki temu dzieci nie ściągają ich podczas jedzenia.

4. Gotowanie
Uparcie i wytrwale staram się przekonać trojaczki do mojego jedzenia. Plują, zamykają buzie, nie chcą jeść, buntują się. Mimo wszystko, przemycam i staram się gotować im sama. Nie zawsze jest na to czas. Gdy nie smakuje im kolejna kombinacja mamusi - sięgamy po słoiczki. Nie będę pisała ściemy, że gotuję tylko ja, że wszystko eko, że to i tamto. Nie. Podaję dzieciom gotowe jedzenie. Nie popadam w skrajność. Jedzą je o wiele chętniej niż to co przygotuję im w domu. Myślę że do domowego jedzenia dorosną jak przyzwyczają się do nowych smaków.
W gotowaniu pomaga mi Babycook od Beaba. Taki parowar w wersji dla dzieci. Łatwo i szybko. Odmierzam odpowiednią ilość wody, wlewam do pojemnika. Wrzucam pokrojone składniki i włączam. Raz, dwa i gotowe. Wyjmuje z koszyczka, wrzucam do pojemnika ponownie i miksuje. Takie cuda mogę im wyczyniać, gdyby tylko chciały jeść;)



Jak wyglądały wasze początki? Macie jakieś sprawdzone patenty na przekonanie dzieci do swoich posiłków?
Mój Olo zjada wszystko co tylko mu podam. Teraz jesteśmy na etapie wprowadzenia glutenu (już 3 tygodnie), za tydzień lecimy z żółtkiem.
OdpowiedzUsuńKochana, będę wdzięczna za instrukcję jak wprowadzałaś gluten i co masz zamiar zrobić z żółtkiem? Ostatnio czytałam że według najnowszych zaleceń można wprowadzać całe jajko od razu.. No i nie wiem co będzie lepsze?
UsuńAga zółtko dodaj do zupki jak gotujesz, albo spróbuj im dać awokado z żółtkiem. Pozdrawiam Sylwia
UsuńOlki chyba tak maja bo mój zjada tez wszystko ale własnie ze słoiczków, raz ugotowałam buraczkową, była błe i narazie więcej nie próbuję. Ze słoiczków je wszystko i wszystkie smaki mu odpowiadają. Żółtko jaja mi nie smakuje więc Olinka tez nie zmuszam , robię mu jajeczniczkę na parze, która wcina aż się uszy trzęsą :) A gluten wprowadzaliśmy po łyżeczce kaszki pełnoziarnistej pszennej codziennie do obiadku :) Z manną nie chciało mi się bawić :)
OdpowiedzUsuńJa przyznam ze jeśli chodzi o jedzenie to moje bliźniaczki są mało wybredne ,lubią praktycznie wszystko , ale w małych ilościach . Tylko samo pure z groszku im nie podeszło , ale groszek w zupce jarzynowej jest ok . Też dawałam im słoiczki , to naprawdę świetne rozwiązanie i tez uwielbiają dynie z indykiem . Obecnie gotuje w szybkowarze na tydzień i pasteryzuje , a warzywa kupuje na rynku od rolnika co sobota .Niestety podejrzewamy alergie na białko ,ich ulubione deserki z twarożkiem poszły w odstawkę , teraz i ja i dziewczynki jesteśmy na diecie bez mlecznej .Też czekam na odpowiedź jak podajecie żółtko , bo jeszcze nie wprowadzaliśmy .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA jak można to jedzonko zapasteryzować...będę wdzięczna za poradę
UsuńJeśli to w czymś pomoże, to napiszę, że bliżniakom wprowadzałam żółtko rozmieszane w mleku już w 5-6 miesiącu. Póżniej całe jajo gotowane na twardo lub jako jajecznica. A gluten w postaci kaszek, póżniej bułka, chleb, ale nie spiesz się z tym. My wystartowaliśmy około pierwszych urodzin - zalecenie dietetyka i jest spoko:) dzieci mają teraz 14 mc i jedzą właściwie wszystko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Trojaczki są urocze!
Hej. Tu mama młodszych trojaczków. Mój pierwszy synek też nie chciał jeść moich dań. A z tymi chłopakami jest inaczej. Ale i więcej się staram. Codziennie im gotuje. I podstawa to marchew, ziemniak i JABŁKO. Dzięki jabłku danie jest bardziej słodkie i delikatne. Zaczęłam gotować im w szybkowarze, wtedy danie jest intensywniejsze. Na parze też robi robotę, ale marchewka jest tak intensywna,że czasami aż za intensywna dla dzieci. A zaczęłam dodawać do marchewki, ziemniaka, jabłka kurczaka lub właśnie żółtko jaj,łyżeczkę kaszy mannej (gluten), kleik ryżowy, melko modyfikowane, koperek i to wszystko miksuje blenderem. Ja mam firmy kenwood i jestem bardzo zadowolona, bo robi dosłownie gładki przecier. Ostatnio odkryłam jak zrobić deserek jak ze słoiczka jabłko -banan.Kroję w kawałki zalewam wodą i gotuję parę minut. Potem miksuję i przecieram przez metalowe sitko. Chłopaki się zajadają a ja im podjadam, bo jest przepyszne.
OdpowiedzUsuńJa mam synka w wieku Trojaczków i żółtko od tygodnia dostaje - pół ugotowanego żółtka do zupki co drugi dzień. Myślę że całe jajo od razu to trochę ryzyko, bo białko jest mocnym alergenem.
OdpowiedzUsuńDo glutenu dopiero się przymierzam, do gotowania też - narazie słoiki rządzą, ale mój budżet tego długo nie wytrzyma..
Spokojnie możesz już wprowadzać i żółtko i gluten. Z całym jajkiem bym nie ryzykowała, lepiej po kolei. Na początek 1/4 ugotowanego żółtka dodaj do obiadku. Jak nie będzie żadnej reakcji to przez 2 tygodnie 2 razy w tygodniu po 1/4, a potem po 1/2 żółtka :) Tak Nam zaleciła lekarka i tak zrobiliśmy. Gluten też powoli... Wybierz jakąś kaszkę z glutenem i podaj raz dziennie. Potem możesz wprowadzać chleb, bułkę, biszkopty... :)
OdpowiedzUsuńWszystko super, tylko na wprowadzenie metody BLW, o której pani wspomina, jest już chyba za późno... Naczelną zasadą tej metody jest jednak to, by pominąć etap papek i już od pierwszego posiłku pozwolenie na samodzielną konsumpcję. To ze poda Pani dzieciom stały pokarm, by jadły same ręką, de facto metodą BLW nie bedzie. Ale nic to - życzę powodzenia i bardzo podziwiam Panią, że tak świetnie radzi sobie Pani z taką gromadką :D
OdpowiedzUsuń