Wracam myślami do środy. Zgodnie z zaleceniami profesora poszłam na betę. Pewna jak nigdy dotąd. Pewna że znów na odwrocie wyników zobaczę wypisane normy dla każdego tygodnia ciąży. Pewna na tyle, że nie wyobrażałam sobie innego scenariusza.

Odebrałam wynik, stanęłam jak wryta i z niedowierzaniem wpatrywałam się w kartkę w wynikiem. Szok. Jak to 0.1 ?
Z A Ł A M A Ł A M S I Ę . . .
Nie tak miało być. Nie tak mia wyglądać ten dzień. Nie tak miała zakończyć ta kuracja. Wszystko nie tak!
Chyba się poddałam. Nie obchodziło mnie nic. Wracałam z pracy kładłam się spać. W piątek miałam wolne, cały dzień przeleżałam w łóżku, w piżamie. Zero ogarnięcia się, nawet obiadu mi się nie chciało robić.
Piątek - dzień kolejnej wizyty. Godzinę przed wizytą dostałam okres - także wszystko było jasne. Szłam na tą wizytę obojętna, bez dotychczasowej woli walki, bez chęci planów dalszego leczenia.
Profesor zmienił mi kurację. Teraz będę robić sobie zastrzyki z Puregonu.
Tak dalej być nie mogło. Czułam sama po sobie, że jeżeli jeszcze kilka dni tak będę funkcjonować -będzie źle! Musiałam zrobić coś, coś postanowić, wymyślić - COŚ co pozwoli mi walczyć dalej.
Wymyśliłam - pewien projekt który dał mi motywacyjnego KOPA! Projekt, który wymaga dużego nakładu czasu, pieniędzy i energii. Projekt który pozwoli mi odsunąć myśli od niepowodzeń. Projekt o którym usłyszycie już niedługo..
A teraz wracam. Wracam jako nowa silna ja. Wracam i wiem, że nic nie będzie w stanie mnie złamać. Wracam z przekonaniem że już niedługo będę mamą..
nie wiem co powiedzieć ... ale wierzę, ze będzie dobrze - musi być dobrze ....
OdpowiedzUsuńMusi być dobrze!:)
UsuńDziałaj Kochana! :)
OdpowiedzUsuńChwilowo nie działam bo mąż na poligonie - ale jak wróci... będzie dobry czas - będziemy działać!:)
UsuńTrzymamy kciuki :) Cały obcasowy świat trzyma
OdpowiedzUsuń:****** dziękuję !:)
UsuńOj, a ja tak trzymałam kciuki. Ale teraz musi ci się udać. Trzymaj się i nie poddawaj.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Trzymaj dalej Martuś!:)
UsuńMimo niepowodzenia nie przestajemy trzymać kciuków! Nie wyobrażam sobie, aby kobieta tak pięknie mówiąca o macierzyństwie i tak pragnąca dziecka nie mogła go mieć. Swoją drogę, to super że ktoś ma na tyle odwagi, by o tak trudnych i osobistych momentach dzielić się w sieci - dajesz mnóstwo wsparcia kobietom, które przechodzą przez to samo. I bardzo tego wsparcia potrzebują :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dostaje wiele maili, wiadomości z "podziękowaniem" że ktoś przyznaje się do tego, że zajście w ciąże nie jest takie łatwe, że opisuje całą drogę do upragnionego macierzyństwa. Mam nadzieję że już niedługo każdej z nas się uda :)
Usuńa ja wierzę, że już niedługo będę doradzać Ci przy wyprawce :*
OdpowiedzUsuń:*** o to na pewno!:)
UsuńJa też kiedyś straciłam nadzieję że będę mamą i dla pokrzepienia napiszę że mam dwie wspaniałe córki😊
OdpowiedzUsuńWażne, żeby się nie poddawać :)
UsuńTak, tak, trzymamy kciuki i życzymy, byś "potrzebowała" naszych rad :)
OdpowiedzUsuńBędę !!!:) na pewno :)
UsuńNa chandrę przejrzyj zdjęcia jakie dostałaś od czytelniczek bloga z konkursu "Trzymamy kciuki - może to choć chwilowo Tobie pomoże! Całuję - mam Dorota J. i Karolcia (14 mies).
OdpowiedzUsuńKochana, przeglądam je cały czas!:)
UsuńKochana może być tylko lepiej i będzie :-*
OdpowiedzUsuńBędzie!:)
UsuńTrzymam kciuki :* Nie ma się co załamywać! Testy owulacyjne, przytulanko i pozytywne nastawienie:) Aha i po leżenie z nogami do góry (naprawdę :p ja leżałam a czy pomogło... chyba tak! ) :)))
OdpowiedzUsuńKochana, takie świece robię że nie jeden akrobata by się zawstydził;)
UsuńTeż pamiętam to leżenie :-p ;-)
UsuńI ja też tak leżałam haha :D Cóż, wg lekarzy to podobno mit, bo te, co od razu lecą pod prysznic, też dzieci mają, ale mnie to nie przekonało, nogi hop na ścianę i cierpliwie leżakowałam ;)
Usuń