Przez ostatni czas wiele z Was radziło nam "wyluzujcie" "bez ciśnienia na dziecko" !
I tak tez zrobiliśmy!
10 dni urlopu! Bez myślenia i pracy, bez telefony i laptopa firmowego, bez wyliczania dni płodnych (tylko raz wyliczyłam że powinny wypaść w długi weekend - o ile znów mi się nie przesunęło :)
Tydzień spędziliśmy w naszym domku letniskowym nad jeziorem, a na rocznicowy weekend wybraliśmy się do Olsztyna:) Znalazłam w ostatniej chwili hotel który miał jeszcze wolny pokój! Yeaa! O tym będzie kolejny post :)
Uwaga! Duża dawka zdjęć:) Część z nich może już widzieliście na Instagramie (tu)








Czekaliśmy z otwarciem tej puszki pół roku :) Smakowała jak Chateau Lafitteis z 1787 roku :)
Powiem (a raczej napiszę:) Wam szczerze - to było nam potrzebne! Takie oderwanie się od rzeczywistości !
Spanie do oporu - ja spałam! Mąż o 6 pędził na ryby, heh jakby z tarasu nie mógł zarzucić wędki i wrócić do łóżka :) Poza spaniem: spacery, relaks, nawet chwile opalania! Poza tym grille, grille i jeszcze raz grille ! Omomom !
Następny wpis będzie o drugiej części urlopu który spędziliśmy w bardzo fajnym hotelu Olsztynie :)
Czasami człowiek musi..inaczej się udusi :)
OdpowiedzUsuńA tak już poważnie - każdemu należy się chwila odetchnienia.